Jeżeli uważnie śledzicie modowe trendy, z pewnością wiecie, że na wszelkich portalach społecznościowych – brokatowe przedziałki podbijają serca kobiet i nie tylko… Malowanie przedziałka za pomocą kolorowego brokatu stało się na tyle modne i popularne, że nawet panowie zechcieli iść w tę stronę. Kolorowe, święcące brody nie powinny już nikogo dziwić.
Dlaczego jednak ta moda powróciła? Tak, dobrze napisałam, że powróciła. W dzieciństwie, szykując się na Sylwestra , mama nakładała mi odrobinę brokatu w żelu na włosy, tworząc małe, świecące pasemka. Wyglądało to na tyle ciekawie, że nagle wszystkie moje koleżanki chciały mieć takie same włosy jak ja. Po kilku latach, na półce zauważyłam brak tego magicznego żelu z brokatem, ale nie było mi z tego powodu jakoś specjalnie smutno. Moda na brokat minęła, a ja przestałam imprezować w Sylwestra. Jakiś czas temu, oglądając The Voice of Poland, zauważyłam, że jedna z jurorek bardzo często czesana jest w przedziwny, ale za to bardzo ciekawy dla mnie sposób. Maria Sadowska – bo o niej mowa, na środku głowy miała mały, dobierany warkoczyk, który służył jej jako przedziałek. Po jakimś czasie, oprócz niego na jej głowie pojawił się również brokatowy pył. Taki warkocz w towarzystwie brokatu to istny strzał w dziesiątkę. Styliści zakochali się w tym trendzie na tyle, że postanowili “udekorować’ tak pozostałych wykonawców. Glitterroots ogarnęło świat mody, internetów i show biznesu.
Żeby wykonać tak ciekawą i inspirującą fryzurę, należy jedynie wybrać się do pierwszej lepszej papeterii, bądź sklepu z artykułami fryzjerskimi i gotowe. Sypki brokat możecie łączyć kolorystycznie za pomocą żelu do włosów i pędzelkiem nakładać na wykonany wcześniej przedziałek. Z taką fryzurą, kolejna impreza sylwestrowa z pewnością będzie przypominała tą beztroską z dzieciństwa.